Lepiej późno niż wcale. 'Il mare' to klasyczny już przykład koreańskiego kina romantycznego, które dla nieco bardziej wybrednego widza stało się w ostatnich latach alternatywą, a czasami wręcz odtrutką na standardy amerykańskie. Całkiem przyjemny seans, z dwójką sympatycznych i nieprzesłodzonych bohaterów, którzy są na tyle przekonujący, że spychają fabularne nieścisłości (ciąg przyczynowo-skutkowy przy ingerowaniu w przeszłość zdaje się tu nie istnieć) na dalszy plan.
Hehehe... Odtrutką, ciekawie, to ująłeś:-)
Zauważyłem, że w ogóle w kinie azjatyckim w fabule do związków przyczynowo-skutkowych podchodzą dosyć pobłażliwie. Na końcu nieraz doznajemy szoku, nagły zwrot akcji o 1980st., ale jakoś nie raczą wytłumaczyć tego co było wcześniej mimo, że jest to sprzeczne z tym co pokazali na końcu. Gdyby, to poprawili, niektóre filmy uznałbym w ludzkiej klasyfikacji za idealne.