Ciekaw jestem ile czasu ludzie kontemplujący miesiącami zawiłości fabuły tego filmu spędziliby nad filmem Primer z 2004 roku ;)
Ten film wcale nie był zawiły, acz nie powiem - końcówka mi się podobała. Zainteresował mnie Primer... Postaram się obejrzeć. Domyślam się Intruder, że znajdę Cię w komentarzach do tego filmu.
Niee, już kilku no-life'ów przede mną spędziło z milion godzin rozkładając Primera na czynniki pierwsze. Nic mądrzejszego bym nie dodał ;] A film naprawdę dobry - choć jest zupełnie jak drugi program treningowy w Matrixie - nikomu nie udaje się za pierwszym razem ;] Jak po drugim ciągle będziesz miała problemy, nic się nie martw i wejdź na forum poczytać.
Primera nie można zrozumieć... to jeden z tych pozycji, które robią sieczkę z mózgu po obejrzeniu! Ciekawe ile maksymalnie "ścieżek" udało się komuś załapać za pierwszym oglądnięciem! Tzw. "mindf*cki".
Primera jak najbardziej idzie zrozumieć. Tylko jeśli chce się to zrobić za pierwszym obejrzeniem, trzeba się wyposażyć w dobrą pamięć, spostrzegawczość i najlepiej jakąś znajomość paradoksów i zagadnień poruszania się w czasie ;) Do filmów, które zgwałcą twój mózg (jak np. "Tetsuo - człowiek z żelaza";) Primerowi jeszcze daleko ;)
"Primer" za pierwszym razem jest nie do ugryzienia, no chyba, że przystępuje się do oglądania po serii nauk w sieci. Jednak moim zdaniem to nie jest typowy MF, a raczej chłodny naukowy eksperyment, oparty na naukach ścisłych. Mnie się podobał, ale nie każdy to kupi, szczególnie mam tu na myśli wielbicieli "Efektu motyla"...