Tak naprawdę to niewiele zrozumiałam z tego filmu.to z tą strefą czasową było dla mnie dziwne i nie umiałam tego do końca pojąć.ale ogólnie film mi się podobał.był taki tajemniczy... ;))
Dwie postaci, których nie preferuję... Keanu Reeves i Bullock.. Dwie przereklamowane
osóbki hollywoodu... nie ogladam tego syfu.
"Najlepszy w swojej kategorii" tak ująłbym film 'Dom nad jeziorem'. Reżyser i scenarzysta przeszli samych siebie, bo sam pomysł na film i fabuła jest genialna. Niesamowita gra aktorska Sandry Bullock i Keanu Reeves'a. Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał, bo odstraszył go rok produkcji albo chociażby denny plakat, który...
Film nie podobał mi się. Gdyby nie zagadka związana z "przesunięciem w czasie" oglądanie byłoby nie do zniesienia z uwagi na nagromadzenie banału, przewidywalności i infantylności.
Niestety , filmu nie ratuje nawet para głownych aktorów.
To zdecydowanie nie są ich najlepsze role.
forma komunikacji. tzn czy kate za kazdym razem musiala jezdzic do domu nad jeziorem,
zeby zostawic wiadomosc? no chyba tak.. i dlatego to takie smieszne, jak rozmawiaja i
rzucaja tylko jedno słowo, albo ta klotnia, urocza, ale to tak wyglada jakby ona calymi dniami
przesiadywala przy tej skrzynce pocztowej, a...
Wlasnie ogladnelam film, bardzo mi sie spodobal, ale mam 2 pytania.
1). O co chodzilo z tymi odciskami na pomoscie prowadzacym do domu, o ktorych byla mowa na samym poczatku filmu?
2). Jakim cudem oni na koncu sie spotkali w normalnym zyciu, skoro Alex zginal? (prawde mowiac, myslalam, ze ona popelni samobojstwo i...
Dla miłości warto życ i dzięki niej czujemy się jakbyśmy zaczęli nasze życie na nowo. Twórcy filmu poszli jeszcze dalej i choć historia ta nigdy nie mogłaby się wydarzyć zrobili wszystko by nie dać nam tego odczuć. Powolne tempo jak u Coppoli jest jak nabardziej na korzyść filmu, a odtwórcy głównych ról spisali się...
Mam nauczkę-aby nie sugerować się opiniami-typu rewelacja ,wspaniały itp.Film jak dla mnie b.przeciętny.Ocena 5/10
Naprawdę film miał predyspozycje na "dobry" ale strasznie zdenerwował mnie fakt, że już na samym początku wiedziałem, że to Alex był tym, który miał wpaść pod autobus...
ale skoro w końcu nie umarł (a dla dobra filmu lepiej byłoby gdyby jednak zginął) to dlaczego nie przyszedł do tej restauracji. Rozumiem, że tak było ciekawiej, ale to przecież bez sensu. Gdyby umarł to nawet spodobałby mi się ten film, a tak upodobnił się do tych wszystkich filmów o miłości które kończą się zawsze...